Budynek parowozowni
|
Wolsztyńska parowozownia powstała w 1907 roku. Pierwsza linia kolejowa dotarła do Wolsztyna w roku 1886. Była to licząca 22,7 kilometry trasa z Wolsztyna do
Zbąszynia. Obecnie stacja Wolsztyn to pięciokierunkowy węzeł kolejowy. Poniżej chronologia budowy poszczególnych odcinków tych linii:
01.07.1886 Zbąszyń - Wolsztyn
01.11.1895 Leszno - Włoszakowice
01.12.1895 Wolsztyn - Błotnica
01.05.1896 Włoszakowice - Błotnica
01.04.1905 Sulechów - Wolsztyn
01.06.1905 Wolsztyn - Grodzisk Wlkp.
01.11.1906 Wolsztyn - Konotop
01.05.1907 Nowa Sól - Otyń
01.06.1908 Otyń - Konotop
01.07.1909 Grodzisk Wlkp. - Luboń
W pierwszych latach swojego istnienia, Wolsztyńska parowozownia posiadała cztery stanowiska w wewnątrz budynku.
W związku z rosnącymi potrzebami, w roku 1909 rozbudowano ją do ośmiu stanowisk. Obecny wygląd parowozowni jest identyczny z tym który powstał w tamtych latach.
Dobudowane cztery dłuższe stanowiska posiadają numerację od 5 do 8. W początkowym
okresie w Wolsztynie (niem. Wollstein), stacjonowały dwa pruskie parowozy T3 (TKh1), a następnie także BR91 (TKi3). W parowozowni pracowało ogółem 20 pracowników, wśród nich 2 maszynistów. Pierwszym naczelnikiem parowozowni został Anders. Parowozy TKh1 i TKi3 ze względu na swoją konstrukcję posiadały bardzo mały zasięg, dlatego też okoliczne stacje zostały wyposażone w urządzenia niezbędne dla obrządzania parowozów. Najważniejszym było umożliwienie "wodowania parowozów", a więc napełniania zbiorników wodą. Przykładem takich stacji jest Kargowa i Nowa Sól.
Na stacjach tych znajdują się jedne z najstarszych żurawi wodnych w Polsce zbudowane w 1901 roku. Do dziś można zobaczyć na nich niemieckie napisy producenta. Ciekawostką naszych żurawi wodnych jest to, iż nie posiadają one "odwadniacza", tzn. zaworu, którym spuszczana jest woda z pionowego słupa po zamknięciu głównego zaworu żurawia. Aby pozostająca tam woda nie zamarzła w okresie zimy, żurawie
wyposażono w piece węglowe. Zimą tworzono specjalne dyżury osób, które zajmowały się paleniem w tych piecach, aby nie doszło do zamarznięcia wody. Obecnie wykorzystywany jest takiego typu tylko jeden żuraw znajdujący się przy kanale oczystkowym koło parowozowni.
Kanał oczystkowy
|
1.09.1939 roku spalono dworzec kolejowy w Wolsztynie. Funkcję dworca przejął drewniany barak, który stoi do dziś obok nowego budynku dworca. W czasie wojny zwiększono ilostan parowozów do około 30 sztuk. Były to m. in. parowozy Pd5, TKi3, Tp4 oraz Od2. Docierały one wtedy z zaopatrzeniem wojsk niemieckich aż na tereny ZSRR. Największy rozkwit parowozownia przeżywała w latach 70 i 80. Pracowało tu wtedy około 320 osób, w drużynach na parowozach 200. Na inwentarzu było wtedy 35 parowozów z tego 18 - 25 pod parą każdego dnia! dzienny rozchód węgla wynosił od 80 do 120 ton, a maszyniści wyrabiali od 250 do 320 godzin miesięcznie. Parowozy z Wolsztyna obsługiwały wtedy pociągi pasażerskie na wszystkich liniach, zdawcze pociągi towarowe (Wolsztyn - Konotop - Nowa Sól - Głogów, Wolsztyn - Sulechów, Wolsztyn - Zbąszynek, Wolsztyn - Leszno i Wolsztyn - Luboń) oraz pociągi tranzytowe. Były to przede wszystkim parowozy towarowe Ty2/Ty42 oraz parowozy osobowe Ok1. Dodatkowo cały czas pracował jeden parowóz wykonujący manewry
na stacji w Wolsztynie. Inne parowozy wykonywały również manewry w Sulechowie, Nowej Soli, dokąd na podmianę drużyny dojeżdżały pociągami osobowymi czy w Grodzisku Wielkopolskim, gdzie stacjonowały dwa parowozy do obsługi ruchu w kierunku do Opalenicy i Kościana oraz trzeci właśnie na manewrach. Nasze parowozy prowadziły pociągi tranzytowe (nr 27 085 oraz 27 083) do stacji Güben Wilhelm-Pieck-Stadt, przede wszystkim z drewnem sosnowym z Rosji do NRD oraz tzw. "eszelony", czyli wojskowe transporty wojsk radzieckich. Wolsztyńskie parowozy prowadziły je od Leszna, a czasami już od Ostrowa Wlkp. Jechały one przez Sulechów, Czerwieńsk i Krosno n/O aż do Wilhelm-Pieck-Stadt. W drodze powrotnej od granicy parowozy prowadziły na Śląsk pociągi złożone z pustych węglarek dwuosiowych w ilości nawet do 50 wagonów (50 x 10m = 500m!) Za szybkie i sprawne odesłanie węglarek przysługiwała wtedy specjalna premia! Do Leszna pociągi te miały następujące numery 77 082, 77 084 i 77 084.
Żuraw wodny
|
Dalej od Leszna były "przemianowane" na inny już numer. Jeden parowóz
pracował jako tzw. "popych" w Smolnie Wielkim na trasie do Sulechowa. Duże
transporty towarowe oraz "eszelony" były wspierane na stromym odcinku Smolno
Wielkie - Sulechów dodatkowym parowozem, najczęściej Ty2. Parowóz ten nie
był zahaczany do składu, a pchał go od tyłu, tak długo, aż parowóz prowadzący
na czele mógł już sam uciągnąć cały skład. Ponieważ na stacji Smolno Wielkie
był długi odcinek torów można tam było zatrzymać skład i dostawić owy "popych".
Czas ten wykorzystywali jadący "eszelonami" żołnierze radzieccy na załatwianie
swych potrzeb fizjologicznych. Po kilku takich transportach przejście lasem
wzdłuż torów było wręcz niemożliwe. Dlatego z rozkazu władz wojskowych
wybudowano tam długi budynek szalet. Ze względu na transporty wojskowe
nakazywano utrzymywanie w sprawności wieży wodnej i 3 żurawi wodnych na
stacji w Kargowej. Niestety po zaprzestaniu tych transportów wieża wodna
w Kargowej została rozebrana. W latach 70 i 80 ilość pociągów przejeżdżających
przez stację w Wolsztynie była bardzo duża. Stacja była ciągle zajęta.
Kiedy powrotne pociągi z Gubina wracały z pustymi węglarkami przez Wolsztyn
do Leszna i chciano je zatrzymać na stacji na krzyżowanie z innym pociągiem,
podmianę drużyny lub wyposażenie parowozu zdarzało się tak, że składy pociągu
były za długie i nie mieściły się na stacji, od nastawni WL do WL1. Chciano
wtedy rozbudować stację poszerzając torowisko w kierunku jeziora. Opracowano
już nawet stosowne plany. Niestety nic z tego nie wszyło. Bywało również
i tak, że powracający z Gubina parowóz z pociągiem towarowym dobierał
wodę na poszczególnych stacjach, ale węgiel musiał mu starczyć z Gubina
aż do Wolsztyna. Niestety czasami parowóz zatrzymywał się z pustym tendrem
Kargowej lub w Żodyniu a na pomoc musiał wyruszać inny parowóz z Wolsztyna.
Po dotarciu do Wolsztyna parowóz udawał się na kanał oczystkowy, gdzie
stały już zazwyczaj 4 inne parowozy! Na kanale oczystkowym pracowały wtedy
4 osoby. Przy każdym z trzech dźwigów węglowych stał jeden parowóz. Dźwigi
węglowe pracowały wtedy jeszcze ręcznie. Napęd elektryczny pojawił się
dopiero później. Dla przykładu, aby wyposażyć parowóz Ty2, który zabierał
12 ton węgla musiano wsypać do niego 24 wózki z węglem!
W szopie
|
Zdarzało się i tak, że parowóz prowadzący tzw. "eszelon" zamiast ustawić się w kolejce
oczekujących na wyposażenie parowozów podjeżdżał na kanał oczystkowy przez
punkt kontrolny i obrotnice pomijając kolejkę oczekujących parowozów! No
cóż władza radziecka miała wtedy swoje prawa! Parowozownia, to nie tylko
szopa i parowozy. Przed parowozownią znajduje się obrotnica z 1908 roku.
Na silniku do dziś widnieje tabliczka znamionowa. To warto sfotografować!
Początkowo średnica obrotnicy wynosiła 16,08 metrów. 19 grudnia 1949 roku
powiększono ją do 20 metrów wykorzystując do tego obrotnicę z Kożuchowa.
Próbnego obciążenia obrotnicy dokonano parowozem Ok1. W lipcu 2002 roku
poszerzono obrotnicę do 20,5 m. Owe pół metra różnicy pozwala obrócić parowóz
Pm36-2. Niestety dla parowozu Pt47-65 jest to nadal za mało i nie można
ich obracać w Wolsztynie. Dlatego "petuchę" można czasami zobaczyć jadącą
z tendrem na przodzie. Obrotnica posiada napęd elektryczny oraz ręczny.
Można ją obracać ręcznie, korbą z budki gdzie znajduje się silnik lub drągami
zamocowanymi w odpowiednich otworach po obu stronach obrotnicy. Ten ostatni
sposób wymaga jednak dużego wysiłku.
Za parowozownią znajduje się stara wieża wodna z 1907 mieszcząca 100m3 wody.
Jest ona nadal sprawna. Woda do parowozowni jest doprowadzana z pobliskiego
jeziora Berzyńskiego. (Widok od strony fabryki mebli na wieżę i warsztaty).
Wieże wodne, które podlegały pod zarząd w Wolsztynie znajdowały się również
w Kargowej (zbiornik metalowy, 80m3, ujęcie wody z ziemi) Grodzisku Wlkp.
(zbiornik metalowy 120m3, ujęcie wody pitnej, dodatkowo zasilanie w wodę
węzła kolejowego w Grodzisku) oraz wieża wodna w Konotopie (zbiornik betonowy,
ujęcie wody z pobliskiego kanału). Przy parowozowni znajdują sie również
warsztaty, zasieki węgla, kanał oczystkowy o długości 15 m oraz 2 stare
dźwigi węglowe, które są nadal sprawne. Niestety najstarszy dźwig z 1907
roku produkcji Friedenwelde został rozebrany w 1999 roku. Do rozładunku
węgla z wagonów stosuje się obecnie również nowoczesny dźwig na szynach.
Obok kanału oczystkowego
|
W rejonie stacji znajdują się dwie nastawnie WL przy parowozowni oraz WL
1 po drugie stronie stacji. Znajdują się tam ławy nastawcze firmy Lehmann
& Co AG Berlin z roku 1903 a w nastawni WL aparat blokowy z roku 1891.
Nastawnia WL jest nastawnią dysponującą. Obsługuje ona 3 semafory wjazdowe
oraz 5 semaforów wyjazdowych. To właśnie tu znajduje się kabina, z której
zapowiada się słyszane na peronie odjazdy i przyjazdy pociągów. Patrząc
od strony nastawni pierwsza linia to szlak do Leszna, następnie do
Konotopu, dalej do Poznania. Nastawnia WL 1 po przeciwległej stronie stacji
znajduje się przy starym moście dla pieszych. Obsługuje ona 3 semafory
wyjazdowe oraz 2 semafory wjazdowe na liniach z Sulechowa i Zbąszynka.
Semafory wjazdowe znajdują się za wiaduktem widocznym w oddali nad torami.
Do dnia dzisiejszego nasze parowozy są wykorzystywane w planowym ruchu
towarowym i pasażerskim.
Występują one także na planach filmowych. Parowóz Ty42-148 można było zobaczyć 26.
kwietnia 2000 roku w programie pana B. Wołoszańskiego w TVP1, a Ok1-359
przemieszcza się w różnych ujęciach w filmie "Pogranicze w ogniu" z Cezarym
Pazurą i Olafem Lubaszenko w roli głównej. Parowóz ten będziemy też
mogli zobaczyć w filmie R. Polańskiego "Pianista". Miejmy nadzieję, że parowozy
z Wolsztyna będzie można podziwiać także w następnych latach. Niestety
nie ma co ukrywać ich stan techniczny pogarsza się z roku na rok a pieniędzy
na potrzebne remonty i przeglądy nie ma. Jeszcze w 1997 roku w paradzie
parowozów brało udział 12 maszyn. Co roku jest ich niestety mniej.